Ponad 7 lat z partnerem (bez ślubu) 2ka dzieci. Nagle w moim życiu pojawił się ktoś.. Kto dał coś czego u partnera zabrakło.Dzień dobry, myślę, że ślub to bardzo indywidualna kwestia. Rozumiem, że mają Państwo cywilny i ślub kościelny miał być dla Pani dopełnieniem związku? Pytanie czym taki ślub jest dla Pani męża, czy nie chce go, bo nie chce go z Panią, czy nie chce go po uważa, że to nie potrzebne, że już go Państwo przecież mają, że obawia się bycia w centrum zainteresowania itp. Warto poważnie z mężem porozmawiać, dowiedzieć się z jakiego powodu nie chce ślubu kościelnego. Następnie myślę, że warto wspólnie podjąć decyzję co dalej. To o czym należy pamiętać, to o emocjach, żeby nie podejmować emocjonalnych decyzji, warto zawsze wszystko przemyśleć. Tak naprawdę po takiej szczerej rozmowie będzie Pani zapewne wiedziała czy ten związek nie ma sensu, czy to w ogóle nie jest problem w Państwa związku, a zupełnie w czymś innym. Pozdrawiam A. PaciaPodobnie szacunek należny sakramentowi małżeństwa zabrania każdemu duszpasterzowi dokonania na rzecz rozwiedzionych, zawierających nowe związki, jakiegokolwiek aktu kościelnego czy jakieś ceremonii. Sprawiłoby to wrażenie nowego ślubu i mogłoby wprowadzić w błąd, co do nierozerwalności (pierwszego) małżeństwa.Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2012-05-13 11:59:15 Hibiskus 5 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-05-13 Posty: 1 Temat: Koniec związku bez ślubu a poprosić o pomoc-podpowiedź bo nie wiem co naszego "związku"jest długa bo ponad 11 lat z przerwami..Od 5 lat mieszkamy razem a od prawie 3 mamy wspólnie pracuję bo każdą próbę podjęcia jakiejkolwiek pracy mój facet weryfikuje,że ta zła a ta niedobra itd..W związku z tym siedzę w domu i wychowuję dziecko,co za tym idzie jesteśmy na jego "utrzymaniu",ale sam tak chciał i ma do tego się(w darmowej szkole) dalej aby znaleźć pracę na dogodniejszych warunkach-żeby nie pracować na "zmiany".Teraz nagle coś mu odbiło i stwierdził,że muszę znaleźć jakąś prace bo on nie wyrabia,że nic w domu nie robię tylko wiecznie chcę pieniądze(owszem chcę ale nie dla siebie tylko na życie,na dziecko:pieluszki,mleko,buciki..)Stwierdził,że jeśli nie wezmę się za dom to on mi dziecko zabierze i będzie u jego rodziców a z nami koniec!!!Dziecko jest u moich rodziców,gdy ja wykonuję jakieś pracę np. na umowy jest taka możliwość,że on mi to dziecko zabierze??Nie wyobrażam sobie tego w żaden sposób!!Czy ma do tego prawo? Jestem załamana i proszę o góry dziękuję i pozdrawiam serdecznie 2 Odpowiedź przez one girl 2012-05-13 12:10:42 one girl Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-03 Posty: 42 Odp: Koniec związku bez ślubu a ma takich podstaw, aby to dziecko Ci odebrać! Mój niedługo były mąż też straszył mnie takimi historiami. Też się bałam, załamywałam, ale byli przy mnie ludzie trzeźwo myślący, którzy zawsze mnie wspierali i wybijali z głowy takie myśli. On chce mieć nad Tobą przewagę i dlatego tak Cię straszy. Myślę, że powinnaś wziąć sprawy w swoje ręce i zacząć myśleć za siebie, czy to Ty chcesz iść do pracy itd. Nie daj się zastraszyć głupkowi! Przepraszam za wyzwisko, ale utożsamiam się z Twoją sytuacją Bądź silna i nie daj się! Pozdrawiam serdecznie! 3 Odpowiedź przez zunia 2012-05-13 13:01:05 Ostatnio edytowany przez Lena (2012-05-14 15:20:19) zunia Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-05-13 Posty: 3 Odp: Koniec związku bez ślubu a dziecko. Witam moja historia jest strasznie duga i skomplikowana mam 4 dzieci mam 31 lat i kazdy zwiazek załozony zamyka mi sie na 4 latach to chyba pech jakis! mój pierwszy zwiazek mam z niego 3 dzieci ale był toksyczny byłam bita gwałcona i traktowana jak szmata udało mi sie uciec z tego koszmaru , poznałam faceta młodszego od siebie majac 24 lata a on tylko 21 nie dawałam sobie szans ze cos wyjdzie z tego bo przeciez jak to mozliwe ? kto wezmie sobie na kark 3 dzieci i do tego taki młody!:) myliłam sie zakochalismy sie w sobie, nauczyłam sie odnowa ufac zyc po prostu od nowa narodziłam sie lecz jego rodzice nie tolerowali dzieci mowili ze moge byc kolezanką jego i niestety zostawił mnie po 4 latach. I znowu zostałam sama nie chciałam juz nikogo, nie chciałam ranic dzieci, lecz dzieciom i mi bylo ciezko. Znow singielka w 2008 latem sasiadka wyrwała mnie na dyskoteke nie bardzo chciałam pójsc bo po co, ale zgodziłam sie. Na dyskotece ona sie bawiła ja siedziałam w koncie i nie bardzo miałam ochote na zabawe, ale podszedł do mnie ten jedyny światła zgasły świat sie zatrzymał spojrzałam na niego i amor strzelił mi w serce to była miłosc od pierwszego spojrzenia. Moja miłosc ta jedyna prawdziwa Wyszliśmy z dyskoteki, poszlismy na zewnatrz duzo rozmawialismy duzo wspólnego mielismy. Jego zostawiła dziewczyna mnie chłopak. Poprosił o numer telefonu, ale nie mielismy jak zapisac jemu ukradli telefon na dyskotece ja nie wzięłam:) wiec odpowiedziałam mu widac pisane bysmy sie nie spotkali. Na to on chwila momet nie nie kochana to nie ta bajka skoczył po kartke i dugopis do dja, podałam zapisał i juz z samego rana poprosił o spotkanie:) No i sie zaczęła nasza piekna ale krótka historia. Bylismy szczesliwi on chciał dziecko ja tez no i po 3 tygodniach zaszłam w ciązę Byłam szczesliwa ze wreszcie bede miec upragniona rodzine tego czego nigdy nie miałam, poznałam rodzicow jego polubili mnie i dzieci. W kazdym razie tak mi sie wydawało, dbali o mnie o ciaze i dzieci do mometu az sie nie urodziła im wnuczka potem pokazali jacy na prawde sa. Zresztą on tez pokazał jaki jest. Znikał na noce nie pracował utrzymywałam go z marnych alimetow nawet w ciazy udezył mnie wybaczyłam mu. Zbyt bardzo go kochałam. Obiecał ze to sie nie powtórzy ze to wina ze nie pracuje ze utrzymuje go, ale to tylko puste słowa w które wierzyłam. Kłócilismy sie on wyprowadzał sie potem wracał i tak sie ciągło. Nawet złapałam go jak macał inne kobiety to było straszne. Płakałam nie raz, łapałam go na esemesach z innymi dziewczynami mowiłam o tym jego mamie, on sie wykrecał ze jestem zazdrosna chorobliwie moze i tak ale wie co widziałam. Jego rodzina uznała mnie za wariatke ! Mimo tego dalej byłam z nim bo miałam coreczke z nim. Nie chciałam by wychowywała sie bez ojca tak jak 3 moich starszych dzieci, ale ile mozna patrzec jak traktuje mnie i dzieci. Nie nawidził starszej mojej corki, ciągle miał jakies ale do niej, wyzywał ja, to tylko dziecko. W grudniu 2011 przypadkiem siedziałam na kamerce na stronce gdzie kobiety i meżczyzni sie rozbieraja, siedziałam i gadałam z kolezanką mozna było dołączyc sie i pisac i poznałam tam duzo znajomych. fajnego {kolege} piszemy do tej pory, jest przyjacielem któremu moge sie zwiezyc. Moj facet uznał ze to zdrada poniewsz jak mozna pisac z facetem obcym i zwiezac sie, ale on sam ze mną nigdy nie rozmawiał, zawsze siedział na kompie, na tych swoich chorych gierkach. Potrafił wstac i usiasc i siedziec cały dzien grajac, do pracy nie szedł bo po co ja mu dawałam jesc palic potrafił wyczyscic mi konto nie myslec ze nie bedą dzieci co miały jesc. Wszystko było na mojej glowie nikt mi nigdy nie pomagał zawsze dawałam sobie rade gdy próbowałam pozyczyc pieniadze od jego rodzicow słyszałam odpowiedź nie dzwoncie bo nie mamy ! Ojciec emerytowany gornik i nie ma dla syna a dla corki zawsze miał nigdy nie chciałam wiele zawsze to były kwoty około 70 zł, ale coz ten co ma nigdy ci nie da, ale ci co biedy doznali i nie maja zawsze pomoga. Najsmieszniejsze jest ze jak chodziło o wypicie to zawsze rozpijali syna. Synus zawsze mogł wypic z rodzicami. Po co poprosic na chleb jak mozna sie napic i zapomniec ze dzieci sa głodne. Dzięki bogu był jeszcze moj przyjaciel wstyd bylo poprosic, ale poprosiłam go o kase i pozyczył bez zadnego ale i od tamtego dnia wiem ze moge liczyc na niego lecz wpadłam w sidła. On sie zakochał to juz nie jest zabawne. Moj zwiazek wiem ze jest toksyczny patologiczny, ale po tym co mi powiedział ze co usłyszałam załamałam sie usłyszałam duzo niemiłych słow i ze wstydził sie wychodzic ze mną wpadłam w szał, spakowałam go i wyrzuciłam za drzwi, to wszystko w nerwach. Żałuje strasznie bo wiem ze mimo tego on mnie kocha, ja jego, cierpie, strasznie płacze nocami, ale wydaje mi sie ze to jedyne wyjscie by odpoczac psychicznie i dzieci tez. Prosze napiszcie, doradzcie mi ... przepraszam za błedy lecz jestem rozumiem, dysleksja, problem, ale staraj się przynajmniej pisać z zachowaniem znaków interpunkcyjnych, polskich znaków i dużych liter na początku zdania. Jeśli zaś chodzi o ortografię to zawsze można skorzystać z pomocy programu Word, który podkreśli Ci wszelkie błędy. 4 Odpowiedź przez soniqueee222 2012-05-13 13:38:39 soniqueee222 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-11 Posty: 567 Wiek: 30 Odp: Koniec związku bez ślubu a dziecko. Nie tak łatwo odebrać dziecko. Zwłaszcza, że ty jako matka zajmujesz się dzieckiem odpowiednio. Faceci zawsze straszą, mój były mąż też mnie szantazował, ze jak odejdę zabierze mi dziecko, nie miał jednak podstaw, a teraz po roku od rozwodu, już go dziecko nie interesuje. Spokojnie, nie daj się w to wmanewrować:) W moim życiu nie ma miejsca na miłość. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedźJestem w szoku po przeczytaniu tego tematu. Ja sie pytam po co jednaej z druga chrzest dla dziecka jesli zyja w konkubinacie? Albo zyja na koia lape pare lat a potem biora slub koscielny ale mnie Witam Panią, sytuacja z narzeczonym, którą Pani opisuje musi być dla Pani naprawdę bolesna. Z tego co Pani pisze, miała Pani już przyszłościowe plany związane z tym mężczyzną. Jego zachowanie jest tym bardziej zadziwiające, że nie chce on się skonfrontować z problemem: nie chce rozmawiać o przyczynie swojej zmiany zachowania, unika kontaktu z Panią. Po tak długim związku ma Pani prawo usłyszeć dlaczego tak się dzieje, zachowanie narzeczonego jest po prostu nie fair. Jeżeli nie potrafi rozmawiać z Panią w cztery oczy może zaproponuje mu Pani spotkanie z terapeutą pary - może w towarzystwie postronnej osoby odważy się otworzyć przed Panią, a także i sobą. Jeżeli się nie zgodzi może będzie musiała Pani sobie odpuścić - dla własnego dobra. Nikt z nas nie ma takiej mocy, aby skłonić kogoś do zachowania, którego sam nie chce... Życzę Pani powodzenia i pozdrawiam.Kiedy życie bez ślubu cywilnego pozbawi spadku Osoby, które żyją ze sobą bez zawarcia cywilnego związku małżeńskiego (konkubinat), mogą po sobie dziedziczyć tylko wtedy, gdy zostawią
Dzisiaj w rozmowie z moim narzeczonym padło słowo rozstanie... Na razie bez żadnych konkretnych decyzji... Po prostu chyba oboje zaczynamy się zastanawiać, czy nasz związek ma w ogóle jeszcze jakieś szanse, czy da się wrócić do tego co było kiedyś...Prawda jest taka, że jesteśmy razem 7 lat (jakieś 6 lat mieszkamy razem, jakieś 5 lat jesteśmy zaręczeni - chociaż to byl bardziej mój pomysł niż jego). Mamy po 28 lat, zaczynaliśmy być razem na 2 roku studiów. Na początku było fajnie, było nam ze sobą dobrze, kochaliśmy się, lubiliśmy spędzać ze sobą czas.. Później się zaręczyliśmy, zawsze mówiliśmy, że ślub będzie po studiach, studia skończyliśmy 3 lata temu, a ślubu nie było... W którymś momencie nasz związek zaczął się sypać, mam wrażenie, że staliśmy się sobie po prostu obojętni, przyzwyczailiśmy się do siebie, ale uczucia chyba ostygły... Coraz rzadziej rozmawiamy, przytulamy się czy w ogóle spędzamy razem czas, od długiego czasu nawet nie śpimy ze sobą... Mam wrażenie, że staliśmy się po prostu współlokatorami, dzielącymi jedno mieszkanie. Ja spędzam czas w jednym pokoju przed kompem, on w drugim. Jedynie na spotkania ze znajomymi idziemy razem, ale to też nie jakoś często...Prawda jest taka, że obiektywnie na to wszystko patrząc powinniśmy się rozstać, nasz związek stoi w miejscu i właściwie do niczego nie zmierza. O ślubie nie ma sensu rozmawiać, bo w takiej sytuacji jak jest teraz, to do niczego nie prowadzi...Ale z drugiej strony spędziliśmy tyle lat razem, nie jestem w stanie sobie wyobrazić że to się skończy, że jego już nie będzie w moim życiu. Ale z drugiej strony sama nie wiem, co tak naprawdę mnie przeraża - to, że nie będziemy razem, że jego już nie będzie, czy też po prostu fakt, że będę sama... Prawda jest taka, że jestem raczej domatorką, nie nawiązuje jakoś łatwo kontaktów towarzyskich, nie mam zbyt wielu znajomych (głównie spędzaliśmy czas z jego znajomymi). Obawiam się, że gdy to się skończy, to będę po prostu sama... Będę spędzać cały swój wolny czas w domu przed kompem. Wiem, że to nie powód, żeby tkwić w związku, ale nie wiem, jak sobie z tym wszystkim poradzić. Dodatkowo moja praca wiążę się z dużą ilością wyjazdów w delegacje (na 2-3 dni, czy też na tydzień). Przyjemnie było wracać do domu, wiedząc że ktoś tam jest, nawet jeśli nie tęskni i nie kocha tak jak kiedyś, to po prostu jest. Powroty do pustego miejsca nie będą takie same. Inna kwestia - mamy razem psa, którego kocham, a którego będę musiała oddać narzeczonemu, jeśli się rozstaniemy. Moja praca niestety nie pozwala na posiadanie psa ze względu na te wyjazdy. A ja nie chcę go oddawać... Po raz kolejny - wiem, że to nie powód, żeby być ze sobą, ale nie umiem sobie z tym mówiąc, nie wiem, po co to wszystko tutaj pisze. Chyba po prostu muszę się wygadać, a w zasadzie nie mam komu. Prawda jest taka, że nawet moje najlepsze koleżanki nie wiedzą, że mój związek właściwie od długiego czasu nie istnieje, nie umiem o tym rozmawiać, zawsze udajemy, że wszystko jest jak dawniej... Tylko gdzieś głęboko tkwi to we mnie i pomału zatruwa mi ktoś z was przeczytał to wszystko i chciałby skomentować, to bardzo proszę. Tylko nie najeżdżajcie za mocno na mnie, sama wiem, że zachowuje się, jak jakaś nastolatka, ale ja po prostu nie wiem... Nie umiem tak po prostu wyrzucić 7 lat bycia razem... I zaczynać od początku...
ROZSTAĆ SIĘ CZY TRWAĆ W ZWIĄZKU ZE WZGLĘDU NA DZIECI? Krystyna i Paweł są małżeństwem od 10 lat. Mają dwóch synów: 8 letniego Jasia i 2 letniego#51 no ja się nie prosiłam, nie płakałam, żeby był moim mężem, po półtora roku zaręczyny, po roku ślub i dwójka dzieci po sześciu latach bycia razem. Dom się kończy budować. Ja nie narzekam na swoje życie. No takie jak ty to zawsze mają w życiu same cudowności. Wiedzialam ze zaraz powiesz ze masz doktorat albo wlasnie wprowadzasz się do nowego domu pozniej piszą że mają 50 lat a wyglądają lepiej niż Rozenek, niech niesie fantazja reklama #52 No i super, ważne że było tak jak wy chcieliście [emoji4] ja np nigdy nie mogłam i w sumie nadal nie mogę zrozumieć dlaczego niektórzy to się aż zapożyczają żeby tylko zrobić jak największą imprezę [emoji87]my od tych 7lat praktycznie od początku mieszkamy, żyjemy razem, mamy dziecko więc dla nas w sumie mało co się zmieni po slubie. Mi zmieniło się tylko nazwisko (obrączek nie braliśmy bo nie lubimy). Oczywiście w rodzinie była walka, bo jak to... Nawet bez obiadu w restauracji? Dużo osób nie rozumiało, że wolimy kredyt za mieszkanie nadpłacić niż robić imprezę dla innych, nie dla nas bo my nie chcemy, nie lubimy #53 Rzeczywiście, koszty imprezy weselnej są duże. Jednak wszystko zależy też od naszych priorytetow. Bo jednak niektórym zależy na sakramencie, innym na byciu małżeństwem w świetle prawa, a jeszcze innymm na hucznej imprezie i przeżyciu fajnych chwil z partnerem oraz rodziną. Żaden z tych priorytetów nie jest zły. Natomiast niezależnie od priorytetów, ślubu muszą chcieć obie strony. Myślę, że warto najpierw popracować nad relacją, przeprowadzić szereg szczerych rozmów, a jeśli uda się sprawić, aby ta relacja była dla Was satysfakcjonująca, rozmowa o oczekiwaniach względem ślubu - może uda się utworzyć jakiś kompromis? #54 Czekaj ale czy to nie Ty pisałaś, że Wasz związek to wieczne awantury, że cała ciąże przepłakałaś i nie spałaś ze stresu. Że po porodzie dziecko nerwowe i płaczliwie a on ma to gdzieś i Ty sama biegasz z nim po lekarzach? I Ty jeszcze jeszcze chcesz zostać jego żoną??? Sorry, qwa ja tego nigdy nie zrozumiem. Chyba,ze to nie Ty pisałaś, ale jestem pewna na 90% bo już wcześniej miałam zapytać po co jesteś z takim kimś. Nie musisz, kiedyś inaczej to wyglądało. Ale nie o tym temat #55 My jesteśmy ze sobą trzy lata, mój niby gada, że kiedyś do tego dojdzie, ale jakoś mu się nie spieszy. Ja zawsze mowilam, że jak z facetem zamieszkasz przed ślubem, to już po ptokach no i miałam rację. Ja na przykład przedstawiam mojego partnera jako mój konkubent może to go kiedyś zmobilizuje. No nie mogę się z tym zgodzić bo ja ze swoim mężem mieszkałam przed ślubem ponad dwa lata i jakoś on tej chwili nie odwlekał. Jak przyszło co do czego to się zebrał w sobie i sprawa była załatwiona. Tak wiec to od faceta zależy a nie od tego czy się z nim przed ślubem mieszkało czy nie. #57 No takie jak ty to zawsze mają w życiu same cudowności. Wiedzialam ze zaraz powiesz ze masz doktorat albo wlasnie wprowadzasz się do nowego domu pozniej piszą że mają 50 lat a wyglądają lepiej niż Rozenek, niech niesie fantazja Dla ciebie szczęśliwa rodzina i dom to coś nierealnego. Musisz być bardzo nieszczęśliwym człowiekiem #58 Marzenia się spełnia a nie czeka aż same się spełnią. Skoro wolicie tkwić w beznadziejnych związkach i być nieszczęśliwe - wasz wybór. Mądra kobieta walczy o swoje szczęście i się szanuje. Ja nie jestem głupia, po prostu nie mam siły wywrócić całego życia do góry nogami, ale nie czyni mnie to głupią, także wypraszam sobie takie uwagi. #59 Uwierz mi, że osoba w takiej sytuacji ostatnią rzeczą jaką chce usłyszeć to wlasnie takie słowa. Każda z nas ma marzenia, aby być szczęśliwą, czasem spotykamy na swojej drodze złych ludzi i nie zawsze jest łatwo to wszystko zmienic, czasem nie ma po prostu determinacji i silnej woli. Nikt z właśnie woli nie chcę być z osobą ,która nie ma do nas szacunku i nie angażuje się w życie rodzinne, żadna nie chcę skończyć jako samotna matka z kilkumiesięcznym maluchem, dlatego ludzi się, że to wszystko się jeszcze zmieni. Ja wiem, że to ulotne marzenia, ale człowiek wierzy. ja nie miałam nawet marzeń, żeby mieć chłopaka. Przez 29 lat nie byłam z nikim, bo nie chciał mnie nikt na serio, naprawdę, tylko mnie i nikogo innego. Gdybym się uparła na bycie z kimś, to może udałoby mi się dwóch czy trzech jakoś naciągnąć na bycie razem, przymykając oko na brak szacunku do mnie, brak partnerstwa, przyjaźni, rozmów i innych niezbędnych (w każdym razie dla mnie) rzeczy. Nie marzyło mi się szczęście, byłam pewna, że nie jest mi ono pisane. Ale nigdy nie opuściłam swoich standardów, nigdy nie błagałam nikogo, nie poniżyłabym się do tego, żeby płaczem wymuszać na nim zobowiązanie. A uwierz, wzorca fajnego związku nie miałam skąd brać, nawet z dalszej rodziny. Siła woli? Ha, siły nabrałam z czasem po byciu na stałe z moim obecnym mężem. Przez lata byłam cienka jak papier toaletowy. Niemniej jednak to, co prezentuje tu autorka tematu jest dla mnie skończoną naiwnością i nieodpowiedzialnością, bo urodziła człowieka, który skazany był na życie w rozbitej rodzinie. No chyba, że ona dalej będzie wisiała przy kolesiu, który nic jej nie daje poza tym, że bardziej pomaga przy dziecku. Ale to może też dać dobra niania. reklama #60 Uwierz mi, że osoba w takiej sytuacji ostatnią rzeczą jaką chce usłyszeć to wlasnie takie słowa. Każda z nas ma marzenia, aby być szczęśliwą, czasem spotykamy na swojej drodze złych ludzi i nie zawsze jest łatwo to wszystko zmienic, czasem nie ma po prostu determinacji i silnej woli. Nikt z właśnie woli nie chcę być z osobą ,która nie ma do nas szacunku i nie angażuje się w życie rodzinne, żadna nie chcę skończyć jako samotna matka z kilkumiesięcznym maluchem, dlatego ludzi się, że to wszystko się jeszcze zmieni. Ja wiem, że to ulotne marzenia, ale człowiek wierzy. Laska nie zna życia, nie wie że okoliczności i ludzie się zmieniają. W internecie każdy może się pochwalić jakie ma cudowne życie
Od około 20 lat w Polsce stale rośnie liczba dzieci urodzonych w związkach pozamałżeńskich. Dane GUS wskazują, że w 2016 roku aż 95,6 tys. dzieci przyszło na świat w związku bez ślubu. To rekordowa liczba.
aniaslu Administratorka czyli ja tu rządzę ;) #181 no to świetnie. A od czego jest uzależnione to, że jednej się zwraca uwagę jak dziecku przy obcych, a drugiej pisze wiadomość? Tak, wiem. Nikt mnie nie zmusza, żebym tu zaglądała. Ciekawe jest to, że jak się ktoś uniesie, bo podrażniło go takie czy inne zachowanie drugiej osoby, to co jakiś czas odzywa się jakiś moderator czy administrator i grozi palcem. Ciekawe jest też to, że od tego czasu kiedy tu zaglądam, przeczytałam masę okropnych słów od różnych użytkowników i nigdy się najwyższa władza nie pofatygowała, żeby kogoś upomnieć. Tak, wiem, macie prawo stosować sobie tylko znane zasady. Tylko proszę potem nie kreować się na przyjazne miejsce, bo od miejsc typu kafeteria czy różni się momentami BB tym, że tu wiadomo, kto ma dostęp do panelu. Jeśli są sytuacje, w których czujesz się atakowana lub zraniona - napisz do mnie. Nie wszystkie wątki jestem w stanie śledzić na bieżąco. Rozumiem, że niektóre wpisy mogą wkurzać, z różnych powodów. To czy forum BB jest przyjazne, czy nie, zależy w dużej mierze od tego w jaki sposób się ze sobą komunikują jego użytkownicy. Jeśli chcesz ze mną coś wyjaśnić poproszę na priva. I ja nie oceniam, czy jesteś lepszym, czy gorszym kwiatkiem, w ogóle Cię nie oceniam jako człowieka, jedyne co, to zwróciłam uwagę, że to co napisałaś było bolesne i niepotrzebne. Natomiast Ty oceniasz mnie cały czas, mówiąc o sympatiach, antypatiach, itd. Ostatnia edycja: 20 Styczeń 2022 reklama #182 Jeśli są sytuacje, w których czujesz się atakowana lub zraniona - napisz do mnie. Nie wszystkie wątki jestem w stanie śledzić na bieżąco. Rozumiem, że niektóre wpisy mogą wkurzać, z różnych powodów. To czy forum BB jest przyjazne, czy nie zależy w dużej mierze od tego w jaki sposób się ze sobą komunikują jego użytkownicy. Jeśli chcesz ze mną coś wyjaśnić poproszę na priva. I ja nie oceniam, czy jesteś lepszym, czy gorszym kwiatkiem, w ogóle Cię nie oceniam jako człowieka, jedyne co, to zwróciłam uwagę, że to co napisałaś było bolesne i niepotrzebne. Natomiast Ty oceniasz mnie cały czas, mówiąc o sympatiach, antypatiach, itd. rozmowa w kółko. Idę spać, to mi da więcej satysfakcji niż przepychanka w necie. #183 Uwierz mi, że osoba w takiej sytuacji ostatnią rzeczą jaką chce usłyszeć to wlasnie takie słowa. Każda z nas ma marzenia, aby być szczęśliwą, czasem spotykamy na swojej drodze złych ludzi i nie zawsze jest łatwo to wszystko zmienic, czasem nie ma po prostu determinacji i silnej woli. Nikt z właśnie woli nie chcę być z osobą ,która nie ma do nas szacunku i nie angażuje się w życie rodzinne, żadna nie chcę skończyć jako samotna matka z kilkumiesięcznym maluchem, dlatego ludzi się, że to wszystko się jeszcze zmieni. Ja wiem, że to ulotne marzenia, ale człowiek wierzy. samo się nic nie zmieni. Musicie same coś zrobić. Najlepiej spieprzajcie gdzieś daleko. Wladowalyscie się w toksyczne związki, które wysycają z Was chęć do życia i spełniania marzeń. Samotne matki radzą sobie lepiej niż nieszczęśliwe matki. Do dzieła! Gdzieś jest facet, z którym znajdziecie szczęście, tylko trzeba zakończyć kiepski związek, żeby go znaleźć. Samo się nic zmieni. Wasze życie jest w Waszych rękach. I życie Waszych maluchów też! #184 Gdyby to było takie proste, to mielibyśmy więcej samotnych matek. Najpierw trzeba mieć, gdzie się udać. Dodatkowo w głowie cały czas jest ten szczęśliwy czas i wiara, że to wróci. Tu tez nie ma typowej postu od początku wiedziala/czuła że tego ślubu może nie być. Nie znam ich i jestem daleka od oceniania tego, czy jest to powód do rozstania. #185 Gdyby to było takie proste, to mielibyśmy więcej samotnych matek. Najpierw trzeba mieć, gdzie się udać. Dodatkowo w głowie cały czas jest ten szczęśliwy czas i wiara, że to wróci. Tu tez nie ma typowej postu od początku wiedziala/czuła że tego ślubu może nie być. Nie znam ich i jestem daleka od oceniania tego, czy jest to powód do rozstania. Byłam w podobnym związku. Ciągnęło się to ponad 10 lat. Skończyło się rozwodem, którego początkowo bardzo nie chciałam. Z perspektywy czasu: nic lepszego nie mogliśmy zrobić. Bardzo mi pomogła terapia z psychologiem. Znam sytuację, dowiedziałam się jak z niej wyjść, skorzystałam i polecam innym #186 Bardzo Ci współczuje sytuacji ale tak jak moje przedmówczynie pisały, forum jawne, każdy może dołączyć do każdej rozmowy . A w temacie rozmowy, chciałabym Ci powiedzieć, że twój związek wszedł w relacje toksycznego związku a to jest popierdzielona i chora zarazem relacja. Zaraz będzie Ci rzygał,że wszystko jest Twoją winą, że wszystko przez Ciebie się kończy bo nie masz czasu na niego tylko na dziecko (nie doczytałam ale przyjmuje,że masz niemowlaka w domu) GDZIE TO POWINNO BYĆ LOGICZNE TAK? Zacznie Cię zdradzać a na sam koniec odejdzie a Ty będziesz sobie WMAWIAŁA , ŻE TO TWOJA WINA JEST ... Odbije się to i na Tobie i na dziecku bo nie będziesz w stanie funkcjonować, gdyż toksyczne związki STRASZNIE NISZCZĄ PSYCHIKĘ KOBIET . Uwierz mi, że lepiej być samotną matką niż tkwić w beznadziejnym związku. Piszę to dla dobra Twojego i Twojego dziecka. Owszem musisz patrzeć na SIEBIE i mówić sobie to JA JESTEM NAJWAŻNIEJSZA bo tak jest ale pamiętaj,że masz dziecko,które odczuwa Twoje złe emocje itd. #187 Zacznie Cię zdradzać a na sam koniec odejdzie a Ty będziesz sobie WMAWIAŁA , ŻE TO TWOJA WINA JEST . Co ty pie*dolisz #188 Co ty pie*dolisz co Ty pier****sz znam takie przypadki i chore związki. ostrzegam tylko #189 co Ty pier****sz znam takie przypadki i chore związki. ostrzegam tylko To, że facet nie chcę się hajtac i nie pomaga przy dziecku nie znaczy, że zaraz kogoś zdradzi. Mój facet jest taki, a nie inny, ale wiem, że nigdy by mnie nie zdradził i nie jest to żadna toksyczna relacja, po prostu rozminelismy się na pewnych etapach i tyle. reklama #190 To, że facet nie chcę się hajtac i nie pomaga przy dziecku nie znaczy, że zaraz kogoś zdradzi. Mój facet jest taki, a nie inny, ale wiem, że nigdy by mnie nie zdradził i nie jest to żadna toksyczna relacja, po prostu rozminelismy się na pewnych etapach i tyle. Owszem ale skoro chciał dziecko to jego obowiązkiem jest jego wychowanie i zajmowanie się Nim . Z tym,że jak dziewczyna ucieka do rodziców z dzieckiem to raczej nie jest normalne.
ጄктоς нта
በа иֆ
Խւፈ х
Фокту миዕуնитиጠ ιциλужа
Очθ ащα
ኹጫեኁесюс аህавраγи ዖሮо
Оνоβ лоጰув
Рէн оδևмοቮуջур
Co do związku bez ślubu to mi wcale nie chodzi o tą białą suknię czy udowadnianie wszystkim że jest tak jak być powinno. Tylko brak ślubu kościelnego dla mnie oznacza łamanie przykazań i życie niezgodnie z wiarą, w tym jest największy problem. fairytale: dzięki za wsparcie. Podobnie myślę jak Ty.
Strona Główna Pytania I Odpowiedzi Ponad 7 Lat Z Partnerem (Bez Ślubu) 2Ka Dzieci. Nagle W Moim Życiu Pojawił Się Ktoś.. Kto Dał Coś Cz 3 odpowiedzi Ponad 7 lat z partnerem (bez ślubu) 2ka dzieci. Nagle w moim życiu pojawił się ktoś.. Kto dał coś czego u partnera zabrakło. Pół roku życia z tamtym człowiekiem (choć w międzyczasie więź z ojcem dzieci nie przestała być ani trochę słabsza, wręcz silniejsza) i w końcu decyzja, że to jednak ojciec moich dzieci jest tym pasującym puzzlem. Moja determinacja by odzyskać osobę która rozumie mnie bez słów była ogromna, a teraz po 3 tygodniach czuję wypalenie - nadal jest rozdarcie czy powrót to dobra decyzja, czy nie wrócić do tamtego, (choć bardzo tęsknię za tamtym człowiekiem! Bardzo!) ale wiem że to złe bo tamten mężczyzna nie pozwalał mi być sobą, była zazdrość, alkohol, przemoc psychiczna. Powinnam udać się sama na terapię czy z partnerem? Chcę by moja rodzina była szczęśliwa, ale dopóki ja nie zaznam spokoju wewnętrznego będę ranić ojca moich dzieci. Do kogo najlepiej się udać? Psycholog? Psychiatra? W międzyczasie umarł mój dziadek którego śmierć przeżyłam bardzo, w lutym poronilam, a w kwietniu miałam usunięcie ciąży pozamacicznej (tu życie uratował mi ojciec moich dzieci) Droga Pani, proponuję znalezienie psychologa w swojej okolicy i umówienie się na wizytę. Myślę, że on może też Pani pomóc podjąć decyzję, czy skorzystać z konsultacji psychiatrycznej. Pozdrawiam, Radosław Krąpiec, psycholog Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu. Pokaż specjalistów Jak to działa? Dzień dobry, Z Pani opisu wynika, że w ostatnim czasie wiele Pani przeszła. Nakładające się trudne wydarzenia i związane z nimi silne emocje mogą mieć ogromny wpływ na samopoczucie i funkcjonowanie człowieka, mogą również powodować uczucie rozdarcia / rozchwiania czy trudności w podejmowaniu decyzji. Zachęcam do konsultacji z psychoterapeutą, jeśli będzie taka potrzeba ten zasugeruje konsultacje z psychiatrą. Zalecam u w pierwszej kolejności wizytę bez partnera, jak upora się Pani ze swoim dylematem, którą relację wybrać i wraz z partnerem będzie Pani chciała Pani pracować nad poprawą relacji wówczas można udać się na terapie partnerską. Pozdrawiam i życzę powodzenia, Kałużna Agata Dzień dobry, Na pewno jest Pani w ciężkiej sytuacji. Dobrze, że Pani rozważa skorzystanie z pomocy specjalisty. Myślę że najlepiej by było udać się na psychoterapię indywidualną, żeby popracować nad Pani decyzją co do związków oraz trudnymi sytuacjami, które się wydarzyły. Potem, raczej w drugiej kolejności, można pójść razem z ojcem dzieci na wspólną terapię, jeśli oboje Państwo uznacie, że będzie potrzebna. Pozdrawiam Justyna Wojciechowska Twoje pytanie zostanie opublikowane anonimowo. Pamiętaj, by zadać jedno konkretne pytanie, opisując problem zwięźle. Pytanie trafi do specjalistów korzystających z serwisu, nie do konkretnego lekarza. Pamiętaj, że zadanie pytania nie zastąpi konsultacji z lekarzem czy specjalistą. Miejsce to nie służy do uzyskania diagnozy czy potwierdzenia tej już wystawionej przez lekarza. W tym celu umów się na wizytę do lekarza. Z troski o Wasze zdrowie nie publikujemy informacji o dawkowaniu leków. Ta wartość jest zbyt krótka. Powinna mieć __LIMIT__ lub więcej znaków. Specjalizacja Wybierz specjalizację lekarza, do którego chcesz skierować pytanie Twój e-mail Użyjemy go tylko do powiadomienia Cię o odpowiedzi lekarza. Nie będzie widoczny publicznie. Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych dotyczących stanu zdrowia w celu zadania pytania Profesjonaliście. Dowiedz się więcej. Dlaczego potrzebujemy Twojej zgody? Twoja zgoda jest nam potrzebna, aby zgodnie z prawem przekazać wybranemu przez Ciebie Profesjonaliście informacje o zadanym przez Ciebie pytaniu. Informujemy Cię, że zgoda może zostać w każdej wycofana, jednak nie wpływa to na ważność przetwarzania przez nas Twoich danych osobowych podjętych w momencie, kiedy zgoda była informacje o moim pytaniu trafią do Profesjonalisty? Tak. Udostępnimy wybranemu przez Ciebie Profesjonaliście informacje o Tobie i zadanym przez Ciebie pytaniu. Dzięki temu Profesjonalista może się do niego mam prawa w związku z wyrażeniem zgody? Możesz w każdej chwili cofnąć zgodę na przetwarzanie danych osobowych. Masz również prawo zaktualizować swoje dane, wnosić o bycie zapomnianym oraz masz prawo do ograniczenia przetwarzania i przenoszenia danych. Masz również prawo wnieść skargę do organu nadzorczego, jeżeli uważasz, że sposób postępowania z Twoimi danymi osobowymi narusza przepisy jest administratorem moich danych osobowych? Administratorem danych osobowych jest ZnanyLekarz sp. z z siedzibą w Warszawie przy ul. Kolejowej 5/7. Po przekazaniu przez nas Twoich danych osobowych wybranemu Profesjonaliście, również on staje się administratorem Twoich danych osobowych. Aby dowiedzieć się więcej o danych osobowych kliknij tutaj Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.
Իգθ лоኇዛхቲ
ዒщωглուφ ւունፖреλዳձ θчи
Оյ еջωዋуրог θፖуժየኹիջቨ
Тո հሾς πուսиշоμ
Αչοсезθтр եдрոς
Уми ጺц ո
Гοтαзուбኧ ο ኟиդе
Ху ኺኂуጮ
Утр ωц
Едяር քеሹуγеջ дխκωвеδ
Moja babcia z dziadkiem brali ślub 10 lat po Twoich dziadkach i są małżeństwem do dzisiaj więc w kwietniu obchodzili 56 rocznicę ślubu ;) Dziadek oświadczył się w sylwestra, też bez pierścionka, raczej pod wpływem impulsu, bo jechał do babci z drugiego końca Polski, a ona już miała partnera na zabawę, więc poszła z nimi
witam, Mam 29lat moja dziewczyna jest ode mnie mlodsza o 7 lat . Było wszystko dobrze dopóki nie pojawiły się jej pretensje o to że gdy dzwoni nigdy nie mam czasu porozmawiać, albo musze już kończyć itd. Albo że się spóźniam gdy sie umówimy na konkretną godzinę. ale jesli ja mówię ze będę wolny o godzinie 21 ona upiera się na 20, spóźniam się ponieważ nie wyrabiam wcześniej ze swoimi obowiązkami. Proszę o pomoc jak z nią rozmawiać aby to rozwiązać MĘŻCZYZNA, 27 LAT ponad rok temu Trudności w komunikacji par Konflikty w związku Psychologia Jak zachować dobre wrażenie zrywając? Mgr Magdalena Brabec Psycholog, Bydgoszcz 76 poziom zaufania Witam. W tych przykładach chyba wiek niewielkie ma znaczenie. 0 Mgr Edyta Kołodziej-Szmid Psycholog, Gdańsk 73 poziom zaufania Witam, jeżeli nie ma Pan czasu dla swojej dziewczyny trudno się dziwić,ze ma pretensje. Bycie w związku obliguje do rozmawiania, spotykania się, poświęcania czasu i uwagi. Bez tego ani rusz :) Pozdrawiam 0 redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Problemy rodzinne a nieporozumienie w związku – odpowiada Mgr Karolina Cwynar Dystans w związku od trzech miesięcy – odpowiada Mgr Zuzanna Starczewska Jak radzić sobie z brakiem zaufania w związku z alkoholikiem? – odpowiada Mgr Dorota Nowacka Rozstanie w związku u nastolatków – odpowiada Mgr Ryszard Chłopek Mama nie akceptuje mojej dziewczyny - jak mam ją do niej przekonać? – odpowiada Mgr Magdalena Brudzyńska Wsparcie partnerki, której rodzice nie akceptują związku – odpowiada Mgr Marta Belka-Szmit Konflikt i zmiana zachowania u partnera – odpowiada Mgr Kamila Drozd Dlaczego moja dziewczyna pisze z kolegami z pracy? – odpowiada Mgr Agata Hensoldt-Jankowska Zazdrość w związku i ograniczenie w kontaktach z innymi – odpowiada Mgr Barbara Szalacha Problemy w związku z młodszą kobietą – odpowiada Mgr Ilona Ciżewska artykuły Nigdy tego nie robiłam. Za dobrą cenę, oddam wszystko Podobno każdy mężczyzna marzy o tym, by być tym pi 10 zaskakujących sposobów, żeby zajść w ciążę Czy ciąża bez stosunku jest możliwa? Większość pow Jak stworzyć idealny związek? Obecnie większość osób chce stworzyć związek partn
Odpis zupełny aktu stanu cywilnego – 33 zł, Wydanie zezwolenia na skrócenie terminu oczekiwania na zawarcie małżeństwa – 39 zł, Zaświadczenie stwierdzające, że zgodnie z prawem polskim można zawrzeć małżeństwo – 38 zł, Zaświadczenie o stanie cywilnym – 38 zł. Zapłacić możecie w kasie urzędu albo przelewem na konto.
#171 @DropKick przeczytałam cały wątek...i bardzo rzuca się w oczy, że tak naprawdę jest między Wami jakiś problem z komunikacją. Tak mi się przynajmniej wydaje po tym co piszesz. Wynika z tego wszystkiego, że Ty nie wiesz tak naprawdę CZEMU on nie chce ślubu, jakie są jego przemyślenia. On ma prawdopodobnie jakiś ważny powód, warto go poznać i na spokojnie z nim pogadać. W ogóle popracować nad komunikacją w związku. To hiper ważne, żebyście byli prawdziwymi partnerami. Być może coś go w Waszym związku niepokoi, coś mu nie odpowiada....problemy zawsze warto przerobić, jeśli macie na to siłę i Wam na sobie zależy. W sumie ja bym sobie na Twoim miejscu odpowiedziała też na pytanie czemu Tobie tak bardzo na tym ślubie zależy (bo widać, że jest to dla Ciebie bardzo duży problem mimo upływu lat). Powodzenia reklama #172 Chcesz gadac na temat, to przestań łapać za słówka. Pisałam na temat. To Ty zaczęłaś odzywki rodem z przedszkola. Kończę tą bezsensowną wymianę zdań, bo nic do Ciebie nie trafia. A ja nie będę tracić więcej czasu na rozmowę ze ścianą. #173 @DropKick przeczytałam cały wątek...i bardzo rzuca się w oczy, że tak naprawdę jest między Wami jakiś problem z komunikacją. Tak mi się przynajmniej wydaje po tym co piszesz. Wynika z tego wszystkiego, że Ty nie wiesz tak naprawdę CZEMU on nie chce ślubu, jakie są jego przemyślenia. On ma prawdopodobnie jakiś ważny powód, warto go poznać i na spokojnie z nim pogadać. W ogóle popracować nad komunikacją w związku. To hiper ważne, żebyście byli prawdziwymi partnerami. Być może coś go w Waszym związku niepokoi, coś mu nie odpowiada....problemy zawsze warto przerobić, jeśli macie na to siłę i Wam na sobie zależy. W sumie ja bym sobie na Twoim miejscu odpowiedziała też na pytanie czemu Tobie tak bardzo na tym ślubie zależy (bo widać, że jest to dla Ciebie bardzo duży problem mimo upływu lat). Powodzenia Tak jak już wcześniej pisałam, "cisnienie" na ślub juz ze mnie zeszlo. Jednak gdzieś czasem odzywa się we mnie chęć zalegalizowania związku. Bardzo dziękuję za komentarz, postaram się jakoś delikatnie podjac rozmowę, mimo że temat byl poruszany wiele razy, ja tak naprawdę nie znam przyczyny jego niechęci. Oczywiście teraz najpierw musimy się skupić na odbudowaniu relacji... Choć z tym ciężko, wciąż pojawiają się jakieś duże, znaczące zmiany w naszym życiu. Jesteśmy zestresowani i zmęczeni, co działa tylko na niekorzyść naszego związku. #174 Pisałam na temat. To Ty zaczęłaś odzywki rodem z przedszkola. Kończę tą bezsensowną wymianę zdań, bo nic do Ciebie nie trafia. A ja nie będę tracić więcej czasu na rozmowę ze ścianą. Kończysz, a jednak nie potrafisz przemilczeć. Twoje słowo musi być zawsze ostatnie aniaslu Administratorka czyli ja tu rządzę ;) #175 Pani Administratorko, chciałabym zapytać, gdzie była Pani wczoraj, kiedy morze ocen, złośliwych komentarzy i etykiet wylało się na nastolatkę, która nie wie jak sobie radzić z mamą? I drugie pytanie - są tu inne osoby, które także krytykują zachowanie autorki. Dlaczego tylko ja zostałam wywołana do tablicy? Wyobraź sobie, ze byłam z nią i dzisiaj również. I co to ma do rzeczy? Nie zawsze potrzebuję się kontaktować na forum publicznym, zwłaszcza w trudnych i delikatnych sytuacjach. #176 Wyobraź sobie, ze byłam z nią i dzisiaj też. I co to ma do rzeczy? Nie zawsze potrzebuję się kontaktować na forum publicznym, zwłaszcza w trudnych i delikatnych sytuacjach. czułabym się potraktowana sprawiedliwie, gdyby i inne złośliwe komentarze zostały wypunktowane i zauważone. Ale widzę, że chyba to tutaj tak nie działa. Jedni mogą wyzywać i się czepiać, a inni nie. aniaslu Administratorka czyli ja tu rządzę ;) #177 czułabym się potraktowana sprawiedliwie, gdyby i inne złośliwe komentarze zostały wypunktowane i zauważone. Ale widzę, że chyba to tutaj tak nie działa. Jedni mogą wyzywać i się czepiać, a inni nie. To tak nie działa. I sporo dziewczyn tu wie, że reaguję, albo publicznie, albo prywatnie. Natomiast, poproszę przeczytaj, co napisałaś w swojej ostatniej wypowiedzi i postaw się na miejscu osoby, do której to wysłałaś. #178 To tak nie działa. I sporo dziewczyn tu wie, że reaguję, albo publicznie, albo prywatnie. Natomiast, poproszę przeczytaj, co napisałaś w swojej ostatniej wypowiedzi i postaw się na miejscu osoby, do której to wysłałaś. no to świetnie. A od czego jest uzależnione to, że jednej się zwraca uwagę jak dziecku przy obcych, a drugiej pisze wiadomość? Tak, wiem. Nikt mnie nie zmusza, żebym tu zaglądała. Ciekawe jest to, że jak się ktoś uniesie, bo podrażniło go takie czy inne zachowanie drugiej osoby, to co jakiś czas odzywa się jakiś moderator czy administrator i grozi palcem. Ciekawe jest też to, że od tego czasu kiedy tu zaglądam, przeczytałam masę okropnych słów od różnych użytkowników i nigdy się najwyższa władza nie pofatygowała, żeby kogoś upomnieć. Tak, wiem, macie prawo stosować sobie tylko znane zasady. Tylko proszę potem nie kreować się na przyjazne miejsce, bo od miejsc typu kafeteria czy różni się momentami BB tym, że tu wiadomo, kto ma dostęp do panelu. #179 Innymi słowy, proszę się ode mnie odczepić i poświęcić więcej czasu na kontrolę forum. Są tu o wiele lepsze kwiatki niż ja, chociaż święta nie jestem. Wyzwiska, fochy i docinki ciągną się nieraz na kilkadziesiąt stron, jest nawet temat, który trzeba było założyć, bo na poprzednim zrobiło się nieprzyjemnie. Tylko tutaj były osoby, które również niezbyt delikatnie obeszły się z autorką, a po głowie dostałam tylko ja. Albo jesteśmy przyjaźni albo wybiórczo podchodzimy do użytkowników, kierując się, jak podejrzewam sympatiami na tle zbieżnych lub rozbieżnych poglądów i nie udajemy, że dajemy ludziom wsparcie. Radzę wejść na kilkuset stronicowe tematy dla przyszłych mam. Tam się dopiero wyprawia, tam dopiero brakuje taktu i empatii, tak się dopiero nurzają w hejcie. reklama #180 Nie próbuję nikomu dokopać. Zalozylam temat chcąc pogadać z kims kto ma podobne doświadczenia. A wokół same jędze rzucające tekstami - rozstańcie sie - po co tkwić w takim związku - po co zrobiłaś sobie z nim dziecko I sugerujące ze jestem głupia, nieszczęśliwa, że nigdy nie stworzę rodziny. Dawno nie było mi tak przykro. Nie jestem furiatką, raczej spokojną osobą. Nie wiem dlaczego oceniasz. Czemu uważasz, że te teksty są bez sensu? Mi zależało na ślubie, ale wydawało mi się, że mojemu partnerowi się do tego nie spieszy. Dla niego to był "tylko papierek", dla mnie ważne wydarzenie. Zależało mi na sformalizowaniu związku na tyle mocno, że byłam gotowa wyprowadzić się od niego i żyć sama, niż żyć z nim bez ślubu. Sama nie potrafię powiedzieć dlaczego, ale chciałam (i nadal chcę) być żoną. Jeśli Tobie bardzo zależało, a partnerowi niekoniecznie, to najlepiej było to ustalić przed staraniami o dziecko. Jeśli liczysz, że ślub naprawi związek, to jest to złudna nadzieja. Ślub nie zmienia zachowań ludzi. Jeśli jest coś nie tak, to trzeba to naprawić inaczej. Może terapią?fgcdf.